środa, 19 grudnia 2012

Podrobowe love – romansu ciąg dalszy

Grzegorz Kasdepke, „Serce i inne podroby”
Czy można napisać romans dla chłopaków? Brr, jak to brzmi! Już widzę krzywiące się buzie. Ale Grzegorz Kasdepke, autor książkiRomans palce lizać”, udowodnił już, że jest to zadanie wykonalne. W książce o Felku, Felicjanie i Felusiu opisał sercowe problemy wnuka, ojca i dziadka. Historia pełna przygód i dobrego humoru spodoba się czytelnikom w każdym wieku, a zamieszczone w niej przepisy pomogą zdobyć względy ukochanej damy. Jeśli pierwsza książka przypadła wam do gustu, koniecznie sięgnijcie po jej kontynuację – „Serce i inne podroby”. Jest równie zabawna, dynamiczna i na swój sposób romantyczna. Przepisy też , ale tym razem nieco mniej smakowite. Chyba że lubicie nerki, flaczki, serca i inne odrażające wnętrzności...

Nie cierpię podrobów. Mam chyba uraz z młodości. Pamiętam doskonale głęboki talerz pełny malutkich parujących gołębich serduszek, które podała mi ciocia w czasie spędzanych u niej wakacji. Bardzo traumatyczne wspomnienie. Jak na razie nie jestem w stanie przekonać się nawet do wątróbki, a co dopiero do płuc, ozorków czy (o zgrozo!) móżdżku. Ale lektura tej uroczej książeczki coś w mojej głowie poruszyła. Może jednak warto spróbować?

Wnętrze książki, Felek i przepis na żołądki z warzywami
„Serce i inne podroby” to dalsze losy bohaterów książki Grzegorza Kasdepke „Romans palce lizać”. Mama wróciła do taty Felicjana i razem wyjechali do Toskanii na zasłużony, romantyczny odpoczynek. W domu na warszawskiej Saskiej Kępie został tylko dziadek Feluś i mały Felek. Dziadziuś nadal usilnie zabiega o względy doktor Skowrońskiej, choć tak naprawdę zdobył je już w poprzedniej książce. Najwyraźniej ta radosna informacja jeszcze do niego nie dotarła... Stara się jak może, stroi w eleganckie ubrania i serwuje ukochanej rozmaite rozrywki na wysokim poziomie. Wszystkie te poczynania szybko i w znacznym stopniu uszczuplają domowy budżet oraz dziadkową emeryturę, Feluś musi więc wykazać się ogromną kulinarną inwencją, by pozostała w portfelu drobna suma wystarczyła na codzienne posiłki dla dwóch prawdziwych mężczyzn. Nie będzie przecież prosił Ani i Felicjana o przesłanie pieniędzy, o nie! I właśnie przez konieczność oszczędzania na jedzeniu w książce pojawiają się tanie podroby.

Wnętrze książki, ozorek, Felek i dzidzio Feluś w tle
Z nowego menu nie jest zadowolony wnuczek Felek. Został w domu sam ze zwariowanym, zakochanym dziadkiem i musi jeść jakieś niesamowite okropności. A przy tym jego wielka miłość o imieniu Marysia wciąż wymyka mu się z rąk. Oczywiście jest to nieprawda, bo Marysia odwzajemnia uczucia Felka, jednak chłopiec wie swoje. To chyba u nich rodzinne... W szkolnych kolegach widzi rywali, a upewniają go w tym przekonaniu różne zabawne zbiegi okoliczności i niedopowiedzenia. Miłosne problemy są jak najbardziej poważne i nie można ich bagatelizować, niezależnie od wieku. Ale Grzegorz Kasdepke opisał całą historię w sympatyczny i pełen humoru sposób. Podczas czytania nie można powstrzymać się od szerokiego uśmiechu i pobłażliwego lub współczującego kiwania głową.

Wnętrze książki, cynaderki smażone i kłopoty sercowe
Dużo tu nagłych zwrotów akcji i... podrobów. Każdy z trzynastu rozdziałów kończy się jednym lub kilkoma przepisami wykorzystującymi różne dziwne części zwierząt. Oczywiście jadalne. Łącznie jest tu dwadzieścia pięć receptur zebranych przez autora od znajomych, przyjaciół oraz ich rodziców. Możecie przygotować m.in. jajecznicę z móżdżkiem cielęcym, wątróbkę w malinowym sosie, płucka na kwaśno, żołądki z warzywami, flaki średniowieczne, ozorki w sosie jogurtowo-miętowym, smażone świńskie ucho albo czerninę mamy Zuzanny. Jest tu również wspaniały wierszowany przepis na raperską wątróbkę Wandy Chotomskiej. Dziadek Feluś dodałby zapewne, że to dania pyszne, zdrowe i tanie! Czy można na nie poderwać kobietę? Być może, jeśli ma „zdrowy apetyt i mocne nerwy”. Dla tych, którzy – tak jak ja – z myślą o jedzeniu podrobów muszą się jeszcze oswoić, proponuję zupę z rybich ogonów oraz całkowicie wegetariańską podróbkę czerniny, pomidorową krwawą Maryś lub serca karczochów z parmezanem.

Całości dopełniają ilustracje Oli Cieślik, które wspaniale oddają klimat książki. Bez względu na to, czy na widok grasicy bądź cynaderek cieknie wam ślinka, czy raczej uciekacie w popłochu – „Serce i inne podroby” szczerze wam polecam. Małym i dużym. Zakochanym i szukającym miłości. Głodnym i najedzonym. Felusiom, Felicjanom, Felkom i wszystkim innym! Jeśli nie czytaliście jeszcze „Romansu palce lizać”, należy jak najszybciej nadrobić zaległości i zabrać się za drugą część. Mimo osobistej podrobowej awersji, daję autorowi dużego plusa za propagowanie tego taniego i (podobno) smacznego sposobu odżywiania, który wśród młodego pokolenia nie jest zbyt popularny. W przypadku „próśb, gróźb, skarg, zażaleń i życzeń” możecie napisać do Grzegorza Kasdepke, specjalny adres mailowy podany jest na ostatniej stronie. A więc – uszko, serduszko czy nóżka?


Grzegorz Kasdepke, „Serce i inne podroby”, G+J 2011, 116 s., cena 29,90 .