sobota, 1 czerwca 2013

Ach, ta Basia!

Zofia Stanecka, „Basia i gotowanie” oraz „Basia i słodycze”
Jedną z moich książkowych słabości jest, obok kulinariów, literatura dziecięca. Uwielbiam stare wydania z duszą, nadgryzione zębem czasu, ale też nietuzinkowe współczesne książki z ciekawymi, odważnymi tekstami, a do tego często wspaniale zaprojektowane graficznie. Część z was zapewne zna opowieści o Basi, co nosi ubrania w paski. Dwie książeczki z tej serii szczególnie przypadły mi do gustu, mianowicie „Basia i gotowanie” oraz „Basia i słodycze”. Kto jeszcze nie zna Basi, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości! Na początek polecam te dwa smakowite kąski.


Zainicjowana w 2008 r. seria książeczek o małej Basi liczy obecnie dwadzieścia dwie pozycje. Niektóre z nich ukazały się także jako audiobooki, a „Basia i słodycze” również w wersji mobilnej na iPada. Postać uroczej dziewczynki stworzona przez Zofię Stanecką podbiła serca dzieci w naszym kraju. Książeczki przedstawiają perypetie zwyczajnej rodziny, mamy i taty, Basi oraz jej dwóch braci. Nie są to wydumane historie, pełne baśniowych przygód, spełniających się marzeń i samych wspaniałości. Każdy ma tu swoje radości i zmartwienia. Bohaterowie są ludźmi z krwi i kości. Ta seria pokazuje dzieciom oraz rodzicom jak poradzić sobie w różnych trudnych sytuacjach. Dorosłym pomoże w wytłumaczeniu maluchom niektórych kwestii, a dzieciom z kolei uświadomi, że ich rówieśnicy mają podobne problemy i pragnienia, że nie są z tym same na świecie. Język opowiadań jest prosty, zrozumiały, a niezwykle charakterystyczne ilustracje Marianny Oklejak (czerwona kreska, styl nieco dziecinny, „niedbałe” wypełnienia i świetne poczucie humoru) nadają książkom z całej serii niepowtarzalnego klimatu. Obie panie – autorka oraz ilustratorka – idealnie się tu uzupełniają.

Mama gotuje, a tymczasem reszta rodziny...
Basia jest zabawna, mądra i ciekawa świata, ale bywa też kapryśna, zagubiona i smutna. Zapewne większość dzieci odnajdzie w niej sprzymierzeńca, a może nawet prawdziwą przyjaciółkę... W serii ukazały się tytuły poświęcone m.in. oglądaniu telewizji, bałaganowi, dziadkom, pracującej mamie, narodzinom braciszka, pieniądzom oraz biwakowi. Wszystkie tak samo doskonałe i warte posiadania. A szczególnie zachęcam do przeczytania dwóch tomów o „kulinarnych” perypetiach Basi. Mam szczerą nadzieję, że pojawią się kolejne w podobnym tonie, a ponieważ wszystkie opowieści dotykają kwestii pojawiających się w wielu polskich (i nie tylko) domach, w których są małe dzieci, proponuję np. „Basię i szpinak”,„Basię i śniadanie” albo „Basię i zdrowe odżywianie”. Ciekawie mogłaby wyglądać także książka kucharska Basi. W ilustrowaniu takich publikacji Marianna Oklejak ma już pewne doświadczenie (książki z serii Dzieci Gotują, o których pisałam tu i tu). Ale to marzenia na przyszłość. Wróćmy do dwóch kulinarnych „Baś”, które już zostały wydane.

Mama odpoczywa, a reszta rodziny "gotuje"
„Basia i gotowanie” to opowieść o tym, jak mama strajkuje i wychodzi z kuchni, a wieczorny posiłek musi przygotować tata z dziećmi (zamiast wpatrywać się bezmyślnie w telewizor). Kiedy za gotowanie zabiera się jeden dorosły mężczyzna i trójka maluchów, łatwo sobie wyobrazić efekty. Basia od razu zarządza, że potrawa musi być w paski! Ale kto ma ucierać ser? Czy oliwa to odpowiednia „zabawka” dla niemowlaka? Czy bohaterowie zdążyli z piątkową kolacją na czas? Czy mama była zadowolona? I co właściwie ugotowali? Tego wszystkiego dowiecie się z książki. Przedstawiony tu (oraz w innych tytułach z tej serii) obraz rodziny i jej codziennych trosk jest dość stereotypowy, ale czyż każdy z nas nie przeżył takich lub podobnych sytuacji? Albo przynajmniej nie słyszał o nich od znajomych?

Basia może pomóc dzieciom znaleźć odpowiedzi na wiele pytań i wątpliwości. Znamienny jest fragment, w którym dziewczynka stara się pomóc (posprzątać), ale ostatecznie nie wychodzi z tego nic dobrego (robi się jeszcze większy bałagan). Oczywiście tata tego nie rozumie... I właściwie dlaczego po przyjemnym gotowaniu musi nastąpić coś tak przykrego, jak sprzątanie? A może jednak jest to niewielki koszt w zamian za wspaniałą zabawę w kucharza i sprawienie radości mamie? Gotowanie to przecież o wiele lepsza forma spędzania czasu z rodziną niż grupowe śledzenie znudzonym wzrokiem telewizora z poziomu kanapy... Jestem za tym, aby Basia wraz z rodzeństwem, a także inne dzieci, kucharzyły jak najczęściej!

Piękny sen o słodyczach
W książce „Basia i słodycze” został poruszony inny ważny problem. Basia, jak zresztą większość dzieci, uwielbia słodkości. Pod każdą postacią – czy to żelki, ciasteczka, czekolada, czy tort, czy też lizaki. Wszystkie słodycze bez wyjątku! I najchętniej jadłaby je cały czas. Jednak mądra mama ustanowiła coś takiego, jak „słodyczowy dzień”. W ich domu łakocie pojawiają się tylko w soboty oraz niedziele. Na początku opowieści Basia budzi się w poniedziałek rano po pięknym, pełnym słodyczy śnie. Niestety, rzeczywistość nie jest tak landrynkowa i dziewczynka wpada w zły humor, ponieważ mama proponuje jej na osłodę... rodzynki. W końcu, aby przez Basię nie spóźnić się do szkoły, Janek oddaje siostrze swojego lizaka, a zmęczona porankiem mama dostaje od taty batonika musli na pocieszenie. Basia odkrywa, że mama zjadła batonika w „niesłodyczowy dzień” i jest o to zła.

Jak można być uczulonym na czekoladę?
Ale to nie wszystko! W przedszkolu jedna z koleżanek Basi mówi, że cukier to trucizna i nasza bohaterka od razu przypomina sobie porannego lizaka... A po południu na urodzinach Zuzi Basia poznaje chłopca uczulonego na czekoladę i częstuje go żelkami. Sama objada się słodyczami ile tylko może. Ale czy wiecie, co zjadła, kiedy obudziła się w nocy po powrocie ze słodkiego urodzinowego obżarstwa? Nie powiem, sami przeczytajcie. Mnie jej wybór niezwykle zaskoczył i rozbawił. Ta książeczka może pomóc rodzicom w tłumaczeniu dzieciom konieczności ograniczania ilości spożywanych słodyczy, ale też nie ma w niej postawy jednoznacznie zakazującej czy negującej jedzenie łakoci. Nawet dorośli miewają przecież chwile słabości, w których marzy im się batonik albo cukierek... Po raz kolejny Zofia Stanecka podchodzi do tematu wielopłaszczyznowo i w taki „normalny”, życiowy sposób. Mądry, ale bez przesadnego moralizatorstwa. I z humorem. Nic więcej nie napiszę, aby nie psuć wam radości z lektury.

Ogromnym atutem książek o Basi jest cała szata graficzna. Za tak niewielką cenę dostajemy naprawdę wspaniały, apetyczny produkt wart każdej wydanej na niego złotówki. Duży format (21x25,5 cm), twarda oprawa z bezpiecznymi, zaokrąglonymi rogami, które wyglądają uroczo. Każdy szczegół ilustracji Marianny Oklejak jest dopracowany i przemyślany, choć jej styl przypomina niekiedy niedbałe rysunki, a nawet dziecięce bazgrołki. Szata graficzna fantastycznie uzupełnia tekst, dopowiada niektóre elementy historii. Ale chyba najbardziej urzekł mnie pewien drobiazg, świadczący jednak o kompleksowym, rzetelnym podejściu do projektu i niczym nieograniczonej wyobraźni. Chodzi o zamieszczone na tylnej okładce kody kreskowe, które ilustratorka również „dopasowała” do tematyki każdej książki. W „Basi i gotowaniu” kod kreskowy wygląda jak garnek stojący na palniku gazowym, a w „Basi i słodyczach” przypomina torebkę, z której wysypują się cukierki. Kapitalne!

Stanecka i Oklejak stworzyły wspaniały cykl książek, do których wciąż ma się ochotę wracać. Bez względu na to czy jest się dzieckiem, czy „poważnym” dorosłym. Miło się czyta opowieści o bohaterach z krwi i kości, takich jak my, którzy mają podobne problemy, wątpliwości oraz radości. A są to książki tym bardziej cenne, że ich akcja osadzona jest w naszych rodzimych realiach. Basia może mieszkać tuż obok, za ścianą, mijać was w sklepie (tak, to ona płacze za tym wieeelkim lizakiem, którego mama nie chce jej kupić) albo chodzić do przedszkola z dzieckiem waszym albo waszych znajomych.

Czytajcie książki o Basi, bo to prawdziwe perełki. I wypatrujcie dziewczynki z brązową grzywką, koniecznie ubranej w paski!


Zofia Stanecka, „Basia i gotowanie”, il. Marianna Oklejak, Egmont 2011, wyd. II, 24 s., cena 14,99 zł.

„Basia i słodycze”, Egmont 2012, 24 s., cena 14,99 zł.