czwartek, 5 lutego 2015

Słodka dokładka

Dorota Świątkowska, „Moje wypieki i desery na każdą okazję”
Po sukcesie „Moich wypieków”, przyszedł czas na kolejną publikację jednej z najbardziej znanych słodkich polskich blogerek, Doroty Świątkowskiej. „Moje wypieki i desery na każdą okazję” utrzymane są w identycznej konwencji zarówno kulinarnej, jak i graficznej. Jest prosto i słodko, kolorowo i estetycznie. Autorka proponuje ciekawe przepisy na różne wyjątkowe dni, okraszając je pięknymi zdjęciami. Ta książka to wspaniały pomysł na prezent dla tych, którzy cenią sobie ładnie wydane publikacje oraz dla tych, którzy uważają siebie za cukiernicze antytalencia. Z przepisami Doroty na pewno wszystko się uda! Zwolennicy zdrowego odżywiania nie będą usatysfakcjonowani ilością cukru, tłustej śmietanki, mascarpone czy golden syropu, ale nie jest to książka o zdrowych deserach, tylko przewodnik po rozpustnych domowych słodyczach, dla osób niemających żadnych pokarmowych alergii i nieliczących kalorii.

Książka zaczyna się od jednostronicowego wstępu, w którym autorka wyjaśnia dobór okazji i pokrótce charakteryzuje zgromadzone w każdym rozdziale przepisy. Dalej znajduje się spis treści wyszczególniający jedenaście kategorii przepisów: urodziny (8 przepisów), Walentynki (11), Tłusty Czwartek (11), Wielkanoc (10), na majówkę (11), na piknik (11), Halloween (10), Boże Narodzenie (10), dla dzieci (9), drugie śniadanie (11), do kawy (10). W każdym rozdziale zostały zamieszczone specjały charakterystyczne dla danego święta lub okazji, ale z powodzeniem można wykorzystywać wszystkie przepisy wtedy, kiedy mamy na to ochotę. Bo kto powiedział, że domowe pączki można jeść tylko w Tłusty Czwartek? Każdy dzień zasługuje na coś dobrego, nie tylko te zaznaczone w kalendarzu na czerwono!

Minitorcik fistaszkowy
Łącznie w drugiej książce autorki znajdziecie 112 pomysłów na rozmaite desery oraz wypieki, w tym kilka wytrawnych. Na okładce poprzedniej publikacji widniała informacja „Z przepisami, których nie znajdziecie na blogu” i wiele osób oczekujących głównie nowych receptur było rozczarowanych, ponieważ tak naprawdę nowości było... zaledwie sześć. Na okładce nowej książki napis został na szczęście zmieniony i nie wprowadza już w błąd: „Jeszcze więcej pyszności. W tym przepisy, których nie znajdziecie na blogu!”. Według moich obliczeń, nowości jest czternaście.

Jakie pyszności tym razem proponuje czytelnikom Świątkowska? Na urodziny np. batoniki nugatowo-orzechowe (na blogu znane jako „à la Snickers”), minitorcik fistaszkowy albo niezwykle efektowny tort confetti. Na Walentynki bomba truskawkowo-czekoladowa, ciasto czekoladowe z truskawkami, tort tiramisu, okładkowe trufle czekoladowe w owocowym pudrze czy walentynkowa panna cotta. Tłusty Czwartek to okazja do przyrządzenia m.in. małych pączusiów, kawowych eklerków, oponek drożdżowych, pączków kokosowych z budyniem albo drożdżowych racuchów. Wielkanoc to np. babka czekoladowa z drobinkami czekolady, mazurek z białą czekoladą i kokosem albo z Nutellą i orzechami, minibabeczki marcepanowo-pomarańczowe lub sernik marmurkowy.

Tarta z winogronami i winną galaretką
Majówki uświetnią letnia pianka na biszkoptach, malinowe eklerki, orkiszowa tarta z brzoskwiniami i cynamonem, serniczki truskawkowe w szklankach oraz tarta z zapieczonym jogurtem greckim i owocami leśnymi. A na pikniki w sam raz będą budyniowe drożdżówki z karmelizowanym rabarbarem oraz ciastka z morelami i migdałami albo wytrawne bułeczki z pieczarkami, muffiny z żółtym serem i pizzerki. Coraz większą popularnością cieszy się w Polsce Halloween, więc Świątkowska i na tę okazję przygotowała coś specjalnego, m.in. babeczki sowy albo duchy, sernik dyniowy, tartaletki dyniowe z orzechami pekan oraz tort czekoladowo-miętowy.

Ciekawie wyglądają propozycje bożonarodzeniowe. Brak wśród nich obowiązkowego makowce, są za to pierniczki z Bazylei, kruche świąteczne ciasteczka z żurawinową żelką, korzenne tiramisu, miniserniczki czekoladowe z suszonymi śliwkami i rumem oraz wytrawne kapuśniaczki. Wśród smakołyków szczególnie atrakcyjnych dla dzieci znajdziecie m.in. ciasteczka bałwanki, ciasto biedronkę, piernikowe misie z powidłami, chrupiący deser lodowy KitKat i szyszki z ryżu preparowanego. Na drugie śniadanie dobry będzie budyń z wanilią, drożdżowe rogaliki z twarożkiem, drożdżówki motylki z nadzieniem chałwowym, omlet na słodko oraz twarożniki. A do kawy cynamonowe palmiery, cytrynowa szarlotka bądź miniserniczki cappucino.

Część przepisową zamyka rozdział z recepturami podstawowymi (np. lemon curd, kruszonka, lukier, sposób na pieczenie sernika w kąpieli wodnej) i kuchennymi przelicznikami. Na końcu znalazły się indeksy przepisów – alfabetyczny oraz rzeczowy, w podziale na używane składniki (alkohole; bakalie; batony, ciastka, cukierki; owoce; przetwory owocowe; ponadto). Nazwy słodkości są bardzo apetyczne, a zdjęcia jeszcze bardziej, ale tak naprawdę większość przepisów jest prosta i małoskładnikowa. Z jednej strony to plus, ponieważ przyrządzenie słodkości Doroty nie powinno sprawić problemów nawet największemu cukierniczemu laikowi. Z drugiej jest to minus, ponieważ autorka często używa mało korzystnych dla zdrowia i zgrabnej sylwetki produktów. W wielu recepturach pojawia się tłusta śmietana, mascarpone, czekolada, golden syrup, nie mówiąc już o ogromnych ilościach cukru! Ale przecież słodyczy nie jemy na obiad... Potrzebne składniki bez problemu można kupić w niemal każdym sklepie i raczej niedrogo. Problematyczne są jedynie owocowe liofilizaty (choć ich dostępność w ostatnim czasie bardzo się poprawiła), herbata matcha czy krem marshmallow fluff potrzebny do whoopie pies.

Ciasteczka baławanki
Wizualnie książka jest zbudowana identycznie, jak poprzednia. Każdy przepis, które nazwa wydrukowana jest fantazyjną czcionką, poprzedza krótki komentarz autorki. Poniżej mamy listę potrzebnych składników i sposób przygotowania podzielony na kolejne etapy. Bloki tekstu bywają dość obszerne, a czcionka jest bardzo mała, więc czasem czytanie i odnajdywanie odpowiedniego fragmentu jest kłopotliwe, zwłaszcza gdy akurat pieczemy... Wszystkie przepisy zostały zilustrowane ślicznymi całostronicowymi fotografiami Doroty. Tła stron są różnokolorowe, idealnie dopasowane do kolorystyki zdjęcia oraz indywidualnego charakteru każdego deseru.

Książka została wydana bardzo ładnie. Duży format (19,5 x 25 cm), twarda oprawa, przyjemna w dotyku, z wybiórczym lakierem na przedniej okładce. Praktycznej tasiemki-zakładki, tym razem brązowej, również nie zabrakło. Papier kreda mat, niezbyt gruby, czcionki czytelne, dobrane gustownie, choć ta w opisie przygotowania powinna być zdecydowanie większa. Publikacja jest wizualnie bardzo przemyślana i estetyczna. Cena jest dość wysoka, ale jeśli lubicie piękne książki kucharskie i wolicie korzystać z papieru, niż z internetowych blogów – naprawdę warto.

Kolejna obowiązkowa pozycja na półce fanów Moich Wypieków i dla wszystkich, którzy cenią sobie bardzo słodkie i tłuste deserowe rozkosze.


Dorota Świątkowska, „Moje wypieki i desery na każdą okazję”, Egmont 2014, 300 s., cena 69,99 zł.