czwartek, 1 czerwca 2017

Mały, Duży i komiks

Agata Matraś, „Mały, duży i czary”Dzięki wydawnictwu Tadam w polskich księgarniach zagościły niesamowite komiksy – z kartonowymi kartkami, pięknie zrealizowane, z prostymi historiami i urokliwymi ilustracjami. Komiksy dla najmłodszych dzieci. Nawet tych, które nie potrafią czytać! Pisałam już o kapitalnej „leśnej” serii Adama Święckiego, a dziś przyszedł czas na przygody Małego i Dużego, czyli hipopotama i myszy – bohaterów uroczej komiksowej serii Agaty Matraś. Będzie trochę o rozchmurzaniu i trochę o kulinarnym czarowaniu.


Agata Matraś, „Mały, duży i chmura”
Agatę Matraś znam przede wszystkim z komiksowych pasków z serii „Komiks, który wydarzył się naprawdę”, publikowanych w serwisie Pulowerek. W zabawny sposób pokazywała w nim bibliotekarską codzienność. Paski zostały wydane w 2012 roku w formie książki o takim samym tytule. Mam ją w swoim księgozbiorze z racji branżowego zainteresowania, a teraz dołączyły do niej dwie kolejne publikacje Matraś, na które natknęłam się w czasie poszukiwań komiksów dla najmłodszych dzieci. Tak jak ja zaśmiewałam się do rozpuku z jej bibliotecznych scenek (jakże prawdziwych i dobrze mi znanych), tak teraz maluchy z upodobaniem i bananem na ustach śledzą perypetie Małego i Dużego. Dorosłych fanów komiksu na pewno ucieszy możliwość zaznajamiania swoich pociech z ukochaną formą od kołyski.

W serii zostały na razie wydane dwa tytuły. Bohaterami obu historii są hipopotam o imieniu Duży oraz mysz o imieniu Mały. Ich życie jest proste i beztroskie, takie jakie powinno być dzieciństwo. W życiu każdego pojawia się jednak czasem… czarna chmura nad głową. I taka właśnie chmura, w dodatku bardzo uparta, pojawiła się nad Dużym w pierwszym tomie („Mały, Duży i chmura”). Bohaterowie wspólnie próbują pozbyć się chmury na różne sposoby, sami i z pomocą przyjaciół. Ale chmura przyczepiła się do Dużego i za nic nie chce odpłynąć! Duży jest coraz bardziej smutny. Na szczęście zjawia się ktoś, kto wie, jak pomóc hipciowi. Komiks można czytać na różnych płaszczyznach. Może to być opowieść o dziwnej chmurce, która się „przyczepiła”, a może to być historia o tym, jak poradzić sobie ze złym humorem, smutkiem, lękami (czarne chmury zbierające się nad głową), jak ujarzmić negatywne emocje. Czy też opowieść pokazująca, że po każdej burzy wychodzi słońce, a każda czarna chmura zmienia się w końcu w białą.

W tomie drugim („Mały, Duży i czary”) hipopotama nachodzi chętka na ciasto z malinami. Zastanawia się, jak można je wyczarować. Mały radzi, żeby zapytać Leśną Czarodziejkę. Tajemnicza, uśmiechnięta pani z przyjemnością pomaga bohaterom. Ale zamiast czarować samodzielnie, zachęca do tego Dużego, podpowiadając mu odpowiednie zaklęcia. Tak naprawdę te czary to nic innego, jak nauka gotowania i sposób na pokazanie dzieciom, że ciasto nie bierze się znikąd, nie pojawia się magicznie na stole. Ciasto trzeba przygotować. Zebrać owoce, wymieszać odpowiednie składniki, przygotować formę i upiec w piekarniku. Duży i Mały ani się obejrzeli i ciasto było gotowe! Cóż to za radość i duma, że potrafili niemal samodzielnie wyczarować ulubione ciasto z malinami. Kulinarna magia jest dla każdego – i Małego, i Dużego! Ale zaklęcia trochę się hipciowi pomieszały, przez pomyłkę pojawił się gdzieś szpinak… Czy ciasto na pewno wyszło tak, jak powinno? Resztę doczytajcie sami.

Obie książeczki mają po 11 kartonowych, sztywnych kartek, format zbliżony do kwadratu (14,5 x 15,5 cm) i grubość grzbietu ok. 1,5 cm. Na przedniej stronie okładki lakier wybiórczy, który przyciąga wzrok. Czcionka jest duża i wyraźna. Może nie najpiękniejsza, ale pasuje do charakteru całości. Ilustracje są bardzo przyjemne i wyraźne, sylwetki bohaterów mocno uproszczone, ale niezwykle urocze i z ciekawą mimiką twarzy (zwłaszcza hipcio robi świetne miny). Całość okraszona zmyślnie ograniczoną paletą kolorów, (podstawowe niebieski, czerwony i żółty + czerń i biel).

W pierwszym tomie moja ulubiona strona to ta, gdzie hipopotam ucieka przed chmurą i biegnie tak szybko, że jego pędzące nogi wyglądają na ilustracji niczym sukienka. W tomie kulinarnym mam dwie ulubione ilustracje. Na pierwszej hipcio zapamiętale misi ciasto, maksymalnie skupiony, z wystawionym językiem i wzrokiem pełnym determinacji. Druga to kadr, na którym widać Dużego zbliżającego się z ciastem do piekarnika – z tyłu na ścianie wiszą suszące się pęczki ziół i stoi tam piękny zegar, zza szafki szafki wychodzi niebieski jeżyk, a w rogu ptaszek wita się z robaczkiem (przyjrzyjcie się uważnie, kiedy w książce pojawiły się obie postaci i jak rozwija się ich historia).

Same opowieści nie urzekły mnie – dorosłej czytelniczki – tak bardzo, jak wierszowane historyjki z komiksów Święckiego, ale dzieciom się podobają, a to najważniejsze, bo to dla nich powstają te komiksy. Młodsze dzieci mogą oglądać obrazki i słuchać opowieści czytanej przez dorosłych, a nieco starsze z powodzeniem przeczytają ją same i będą miały przy tym mnóstwo zabawy! Oba tytuły to smakowite kąski dla kolejnego pokolenia czytelników i fanów komiksów. Jestem bardzo ciekawa, co przytrafi się Małemu i Dużemu w kolejnych częściach.


Agata Matraś, „Mały, duży i chmura”, seria: Mój Pierwszy Komiks, Tadam 2016, 20 s., cena 19,90 zł.
Agata Matraś, „Mały, duży i czary”, seria: Mój Pierwszy Komiks, Tadam 2016, 20 s., cena 19,90 zł.

Komiksy na stronie wydawcy:
http://wydawnictwo-tadam.com.pl/maly-duzy-i-chmura/
http://wydawnictwo-tadam.com.pl/maly-duzy-i-czary/