piątek, 21 listopada 2014

Subtelne piękno i bezglutenowy niedosyt

Grażyna Bober-Bruijn „Pysznie bez glutenu”
Z niecierpliwością wyczekiwałam dnia premiery tej książki. Fantastyczna okładka wiele obiecywała. Oczami wyobraźni widziałam mnóstwo nowych bezglutenowych pyszności, które niebawem zagoszczą na moim stole. Liczyłam na wiele smakowitych wypieków – chlebów, ciastek i placków – a także na ciasta pierogowe, naleśnikowe, makaronowe, kluski i tym podobne rzeczy, które najtrudniej przyrządzić w wersji bez glutenu. Przewracając kolejne kartki, miałam coraz bardziej mieszane uczucia. Szata graficzna jest zachwycająca! Ale przepisy pozostawiły ogromny niedosyt. Przeważają proste dania naturalnie bezglutenowe, jak warzywa na ciepło, sałatki, koktajle, zupy czy bezglutenowe kasze z dodatkami. Jest tylko jeden chleb i garstka słodkości. W dodatku w składzie potraw mącznych często widnieją nieużywane przeze mnie „koncentraty ciasta” lub „mieszanki na chleb”. Niektórzy mogą uznać to wszystko za plus, ale ja nie tego szukałam. Szkoda, wielka szkoda…

Jabłko z owsiankąW księgarniach pojawia się coraz więcej książek o zdrowym żywieniu, a ostatnio także poświęconych diecie bezglutenowej. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że za ten temat zabierają się także polscy autorzy. Publikacje rodzime zawsze inaczej się odbiera, lepiej czyta, choćby ze względu na dostępność używanych w przepisach składników czy pojawianie się w książkach tradycyjnych, lubianych przez Polaków przepisów. Wciąż za mało jest tego typu książek z przepisami bezglutenowymi wolnymi również od innych szkodliwych produktów, jak cukier, tłuszcze trans, przetworzona żywność czy popularne koncentraty i miksy mąk, czasem o bardzo nieciekawym składzie. I brakuje pozycji wysmakowanych edytorsko, zaprojektowanych w każdym najmniejszym szczególe. Po prostu pięknych. Książka Grażyny Bober-Bruijn „Pysznie bez glutenu” częściowo tę księgarską niszę wypełnia. Przede wszystkim za sprawą formy graficznej, która na pewno zauroczy każdego. Ale pod względem zawartości merytorycznej, czyli przepisów, może niektórych czytelników rozczarować.

Książka rozpoczyna się od krótkiego wstępu autorki „O glutenie, celiakii i smacznym jedzeniu”. Na trzech stronach Grażyna Bober-Bruijn wyjaśnia, czym jest gluten oraz celiakia, którą zdiagnozowano u niej w szóstym miesiącu życia. Pisze o swojej kuchni i najważniejszych składnikach, jak mąki czy tłuszcz. Radzi, by ograniczać cukier (choć używa go w przepisach), dokładnie czytać etykiety produktów spożywczych i wybierać te dobrej jakości, nie popadając przy tym w szał ekożywności. Dalej są już tyko kulinarne receptury, dokładnie 103. Przepisy zostały podzielone na trzy kategorie: coś na ząb, obiady, słodkości. Przy każdym znajduje się informacja o poziomie trudności podana słownie (bardzo łatwe, łatwe, trudniejsze) oraz graficznie, w postaci rysunku jednego, dwóch lub trzech garnków. Podany jest czas przygotowania, liczba porcji, lista składników oraz sposób przyrządzania podzielony na kolejne kroki. Przy niektórych recepturach dodatkowo pojawia się krótki komentarz autorki.

Koktajle
Co pysznego proponuje czytelnikom Grażyna Bober-Bruijn? Wśród 29 przepisów „na ząb” znajdują się m.in. jabłko z owsianką, naleśniki Jadzi (na zdjęciu wyglądają bardziej na racuszki niż naleśniki), granola, koktajle, herbata miętowa, hummus, mozzarella z pomidorkami, nachos, paluchy serowe (widniejące na okładce), pasty kanapkowe, jajecznica i pesto. Receptur obiadowych jest 50, np. warzywa z piekarnika, frytki, kremowa polenta, placki ziemniaczane, kasza gryczana z kremowym sosem pieczarkowym, zapiekanka z fasolką i kozim serem, sałatka azjatycka, tradycyjna sałatka warzywna z majonezem, chłodnik z porów, zupa kokosowa, makaron w sosie pomidorowym, kulki rybne w sosie koperkowym, burgery mięsne, schabowy w sezamie oraz chleb drożdżowy. Na koniec 24 słodkości, a wśród nich m.in. ciastka czekoladowe, bezy, biszkopt cynamonowy, ciasto bananowe, jabłecznik, sernik angielski, tarta jaglana z jagodami, tort bezowy i pierniczki.

Przepisy są bardzo proste i łatwe do odtworzenia. Trzeba jednak zakupić koncentraty ciasta i miksy mąk, ponieważ takich składników używa autorka, albo zrobić własne mieszanki i eksperymentować z podanymi recepturami. Jednak przepisów z mąką nie ma tu zbyt wiele, co mnie akurat zasmuciło. Osoby stosujące dietę bezglutenową, zwłaszcza od wielu lat, nie mają raczej problemów z przygotowaniem owocowego koktajlu, sałatki, zupy albo warzyw z kaszą. Nie jest trudno ugotować kupiony w sklepie makaron bezglutenowy i polać go sosem. Największym wyzwaniem są te potrawy, które oryginalnie zawierały gluten, czyli chleby, bułki, pizze, naleśniki, racuszki, domowe makarony, pierogi, ciasta, ciasteczka itp. I właśnie takich przepisów, wykorzystujących jak najbardziej naturalne i nieprzetworzone składniki (bez miksów mąk czy gumy guar), poszukuję we wszystkich bezglutenowych publikacjach kulinarnych.

Pasta jajeczna
Jeśli potrzebujecie książki z przepisami na proste dania naturalnie bezglutenowe, jak koktajle, zupy, sałatki i potrawy kaszowo-warzywne, ta książka może się wam spodobać, tym bardziej, że graficznie jest naprawdę cudowna. Ale jeśli chcecie upiec chleb, bułki albo ciasto, ulepić pierogi, usmażyć naleśniki czy zrobić domowy makaron albo pizzę – w „Pysznie bez glutenu” takich receptur nie znajdziecie. Oczywiście, dieta z przewagą warzyw jest zdrowsza niż z przewagą dań mącznych, jednak w przypadku bezglutenowego gotowania, kiedy to właśnie dania mączne są najbardziej problematyczne, proporcje przepisów powinny być inne. Być może wystarczyłoby pół na pół, 50 dań warzywnych i 50 dań oraz deserów wykorzystujących mąki. Ja obeszłam się smakiem, ponieważ to, co mnie najbardziej interesowało, czyli pieczywo i słodkości, ma w książce bardzo słabą reprezentację. Po autorce, która ma tyle lat doświadczenia w bezglutenowej kuchni, spodziewałam się ciekawszych przepisów, wielu cennych praktycznych wskazówek, wręcz rewolucji w mojej kuchni. I chyba tu tkwi problem – za dużo obiecywałam sobie po tej publikacji.

Pozostaje jeszcze ostatnia, ale najpiękniejsza kwestia, czyli szata graficzna. Pełen zachwyt! Format duży (25 x 19 cm), wygodny. Oprawa miękka, bardzo przyjemna w dotyku (lakier mat), papier matowy. Czcionka malutka, ale czytelna, choć osoby ze słabym wzrokiem może męczyć (na szczęście przepisy nie są długie!). Zdjęcie na przedniej stronie okładki przyciąga wzrok prostą elegancją i stonowanymi kolorami. Z kolei na wewnętrznej stronie widnieje fotografia przedstawiająca rzędy uroczych małych worków z różnymi rodzajami mąk naturalnie bezglutenowych. Przy każdym przepisie zamieszczone są zdjęcia – to bardzo ułatwia gotowanie, ponieważ jemy także oczami i chyba każdy przed przystąpieniem do wypróbowywania nowej receptury lubi zobaczyć, jak powinna wyglądać gotowa potrawa. Jedno zdjęcie przedstawia produkty potrzebne do przyrządzenia dania, drugie ukazuje efekt końcowy. Czasem pojawiają się kolejne, z etapami powstawania lub jedzącymi domownikami. Autorką wszystkich zdjęć jest Gosia Wieruszewska. Dzięki jej pełnym ciepła, kolorystycznie powściągliwym fotografiom, artystycznym, ale nieprzesadzonym, książka bardzo dużo zyskuje.

Ciasto cytrynowo-kukurydziane
Ale to nie wszystko! Jeszcze bardziej niż zdjęcia, zachwyciły mnie rysunki Joanny Wieruszewskiej, zdobiące wiele przepisów. Na plackach ziemniaczanych parkuje koparka, w butelce z oliwą pływa powabna syrena, żyrafa podskubuje kanapkę z pastą jajeczną, wiewiórka pałaszuje karmelizowane orzeszki, a w zawijasach z cukinii chowa się jakiś ogon.... Odnajdywanie tych miniaturowych rysuneczków na kolejnych stronach to prawdziwa frajda! Są pełne wdzięku, nieraz bardzo szczegółowe, zabawne i zaskakujące. Całość stanowi naprawdę piękną kompozycję. Zapewne niemały udział w tym wizualnym dziele ma także Katarzyna Miśkowiec, odpowiedzialna za projekt graficzny książki. Estetykę zaburza jedynie brzydki zapach wydobywający się z kartek, który czuć podczas przewracania kartek i wodzenia po nich palcem. Po dłuższym czytaniu pozostaje także na dłoniach. Uwielbiam zapach książek, zwłaszcza nowych, ale w przypadku „Pysznie bez glutenu” jest on raczej odrzucający...

Podsumowując: książka jest bardzo dobrze zaprojektowana i fantastycznie zilustrowana. Małym minusem jest zapach, ale może ulotni się za jakiś czas… Jednak poza piękną szatą graficzną publikacja nie oferuje zbyt wiele tym osobom, które chcą dowiedzieć się, jak zrobić np. bezglutenowy chleb czy pierogi. Warto pójść do księgarni, wziąć książkę do ręki i przejrzeć wszystkie przepisy. Nie zajmuje to dużo czasu. Zobaczcie przede wszystkim co i z czego autorka gotuje. Oceńcie sami, czy odpowiada wam takie menu i czy właśnie tego brakuje w waszym jadłospisie, czy właśnie tych potraw nie potraficie sami przyrządzić, a chcielibyście.

Estetycznie jestem zadowolona, ale, niestety, czuję ogromny kulinarny niedosyt.


Grażyna Bober-Bruijn, „Pysznie bez glutenu”, Muza 2014, 192 s., cena 39,99 zł.

Książka na stronie wydawcy: www.muza.com.pl/produkty/1845-pysznie-bez-glutenu-9788377588840.html