sobota, 30 grudnia 2017

Witajcie w Camonii

Walter Moers, „Miasto Śniących Książek. Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów” / recenzuje Marta Szloser




Camonia to wyimaginowany świat – magiczny, przerażający i zabawny, stworzony przez Waltera Moersa. Zamieszkują go bardzo dziwne istoty. Poznajcie jedną z nich – smoka Rzeźbiarza Mitów, który wybrał się do Miasta Śniących Książek. To czwarta publikacja Moersa w cyklu camońskim (o dwóch poprzednich, oraz więcej o samym autorze, pisałam już wcześniej – „13 ½ życia kapitana Niebieskiego Misia” oraz „Rumo i cuda w ciemnościach”), a jednocześnie pierwsza jego książka, jaką miałam okazję przeczytać, zaraz po premierze w Polsce. Obok przygód kapitana Niebieskiego Misia, to moja ulubiona opowieść tego autora. Bardzo polecam, szczególnie miłośnikom książek o książkach, mrocznych labiryntów i smoków-poetów.

Ostrzeżenie... Od tego rozpoczyna się „Miasto Śniących Książek”. Tym, którym brak odwagi, radzę zrezygnować już na początku lektury. Ci, którzy zdecydują się pójść dalej, zostaną nazwani „przyjaciółmi” i wciągnięci w wir niezwykłych przygód. Narratorem jest poeta Hildegunst Rzeźbiarz Mitów, młody, 77-letni smok (Moers uważa się jedynie za tłumacza jego powieści z camońskiego na niemiecki). Kiedy umiera jego ojciec poetycki (ojciec chrzestny odpowiedzialny za artystyczny rozwój podopiecznego), Hildegunst otrzymuje tajemniczy rękopis – dzieło doskonałe. Młody smok pragnie rozwikłać jego zagadkę i znaleźć utalentowanego autora, wyrusza więc do Księgogrodu, zwanego Miastem Śniących Książek.

Przykładowe ilustracje w książce


W Księgogrodzie unosi się zapach papieru, farby drukarskiej i starej skóry; nic dziwnego – mieści się tam ponad sześć tysięcy antykwariatów i księgarenek. Tutaj książki są całym życiem mieszkańców, nawet ciastka mają kształt kodeksów. Smok-poeta szybko daje się odurzyć atmosferze miasta i zostaje wciągnięty głęboko w jego mroczne labirynty, nazywane Katakumbami Księgogrodu. Tam, pod ziemią, czytanie jest niebezpieczne, bezlitośni łowcy książek poszukują bibliofilskich rarytasów i zdobywają je za wszelką cenę. Na drodze Hildegunsta pojawiają się jednookie Buchlingi, straszliwe Pająxxxxy i Harpiry, a wszystkim rządzi tajemniczy Król Cieni.

Przykładowe ilustracje w książce


Opowieść o odkrywaniu przez młodego smoka sztuki pisania wciąga już od pierwszych stron. Fantastyczne przygody bohatera w jednej chwili jeżą włos na głowie czytelnika, by za moment wywołać u niego nieskrępowany śmiech. Wyobraźnia nieustannie pracuje, budując nastrojowy, bajkowy świat, ucieleśniając niezwykłe postaci, przywołując opisywane zapachy i dźwięki. Moers zabiera nas do krainy, gdzie książki są największym dobrem, źródłem dochodu, pożywieniem, narkotykiem, a każdy mieszkaniec jest księgarzem, antykwariuszem, poetą lub krytykiem literackim. Świat książek nie jest jednak tak przyjemnym i spokojnym światem, jak mogłoby się wydawać. Tu także istnieje konkurencja, zawiść, zdrada, zachłanność, śmierć. Najgorsze są jednak mroczne Katakumby, w których rozgrywa się większa część akcji.
„W głębokich, zimnych jaskiniach,
Gdzie cienie łączą się z cieniami,
Stare księgi stłoczone w marzeniach
Śnią o czasach, gdy były drzewami.
Tam, gdzie węgiel rodzi diament,
Światło ni litość nie są znane,
Panuje na owej ziemi
Duch zwany Królem Cieni.” [ s. 7]

Przykładowe ilustracje w książce

Walter Moers doskonale wykreował świat Camonii. Stworzył nowe miejsce, które ma swoje rasy – jak Przeraźnice, Dzikuny czy Psiarze, swój język oraz… gatunki literackie – na przykład egalizm czy abundonizm. Tu wszystko może okazać się zagadką, nawiązaniem do literatury, grą liter. Nawet nazwiska pisarzy camońskich nie są przypadkowe. To świat nastrojowy, niesamowity, porywający… ale i niebezpieczny; wykreowany w najmniejszych szczegółach, dzięki czemu czytelnik niemal staje się jego częścią – spada w przepaść, łyka truciznę, słucha narkotycznej muzyki, zjada kanapki z pszczołami, wchodzi do Jeżącej Włos Biblioteki, przeżywa chwile wielkiego natchnienia, wciąż czując zapach tysięcy książek i niezwykłej przygody.

W 2005 r. Moers otrzymał za „Miasto Śniących Książek” Nagrodę Fantastyki miasta Welzar. Uwagę zwraca nie tylko treść, ale i forma edytorska książki. Ilustracje Moersa wyglądają tak, jakby były wykonane techniką drzeworytu. Znakomicie oddają klimat powieści i pokazują tylko tyle, ile należy, skłaniając wyobraźnię do wytężonej pracy. W książce są czarne strony, kartki zadrukowane napisami, wizerunkami książek, przedziwnymi istotami i znakami. Wszystkim tym graficznym elementom można się długo przyglądać.

Przykładowe ilustracje w książce


W wydaniu polskim oprawa jest twarda, z kolorową obwolutą. Papier jest kremowy, a do tego zakładka w postaci żółtej tasiemki, bardzo praktyczna, choć nieprzydatna dla tych, którzy pochłaniają książki. A „Miasto Śniących Książek” niewątpliwie należy do powieści, które chce się przeczytać jak najszybciej, jeśli już otworzyło się pierwsze strony.

I tu kończy się… Właśnie. Kto chce dowiedzieć się więcej, musi sam sięgnąć po „Miasto Śniących Książek”. Ale pamiętajcie:
„Cokolwiek miałoby się wydarzyć – nie traćcie odwagi”. [s. 9]


Kontynuacja

W 2014 r. ukazało się polskie tłumaczenie szóstego tomu z cyklu camońskiego i jednocześnie drugiego tomu przygód Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów – „Labirynt Śniących Książek”. Zapewne spodoba się miłośnikom stylu Moersa oraz postaci samego Hildegunsta, który po ponad 200 latach wraca do Księgogrodu. Mnie ta opowieść podobała się mniej więcej do połowy. Później nie działo się nic ciekawego, a forma przyjęta przez Moersa (teatr) mnie znużyła. Brakowało mi napięcia i zaskoczeń, przygód i czegoś, co utrzymałoby moją uwagę do ostatniej strony, tak jak miało to miejsce w przypadku „Miasta...”.

Na końcu wszystko się „urywa” i czytelnik zostaje z informacją, że będzie jeszcze (kiedyś) trzeci tom. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że rozwleczono serię na trzy tomy na siłę. Właściwie nawet drugi, jak dla mnie, mógłby nie powstać. „Miasto Śniących Książek” to rewelacyjna powieść, świeża, intrygująca, wciągająca tak mocno, że nie można się od niej oderwać. „Labirynt Śniących Książek” to, niestety, słaba kontynuacja. Na szczęście można zadowolić się wyłącznie fantastycznym „Miastem...”, które stanowi zamkniętą historię, a później sięgnąć po inne camońskie tytuły, które są ciekawsze od „Labiryntu...”.



Walter Moers, „Miasto Śniących Książek. Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów” (oryg. Die Stadt der Träumenden Bücher), tłum. Katarzyna Bena, seria: Camonia, t. 4, Wydawnictwo Dolnośląskie 2006, 464 s., cena: 44,90 zł.

Książka na stronie wydawcy: https://publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie/oferta/fantastyka-fantasy/miasto-sniacych-ksiazek

* [wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z opisywanej książki]


Recenzja w nieco zmienionej wersji była opublikowana przeze mnie wcześniej w serwisach Wiadomosci24.pl oraz Biblionetka.pl.